LSOS Talks – Kraków: Miasto Nauki | Odcinek 2, Innowacja z Sensem dla Ludzi

4936

Kontynuujemy serię LSOS Talks – Kraków: Miasto Nauki, w której przyglądamy się temu, jak wygląda innowacja w Krakowie – mieście nauki, edukacji i współpracy. W każdym odcinku rozmawiamy o ideach, które realnie wpływają na jakość życia mieszkańców, oraz o ludziach, którzy kształtują przyszłość technologii, badań i edukacji.

W drugim odcinku inspiracją do rozmowy stał się wywiad z dr. Jarosławem Kucharskim – wykładowcą, trenerem i ekspertem w obszarze przywództwa, projektowania innowacji i dostępności. Jego podejście koncentruje się na tym, co najważniejsze: innowacji, która służy ludziom, odpowiada na realne potrzeby i pozostaje dostępna dla wszystkich użytkowników – bez względu na ich kompetencje, zasoby czy środowisko.

W rozmowie pochylamy się nad tym, jak wygląda sensowna innowacja w edukacji i nauce, dlaczego kompetencje miękkie stają się kluczowe w projektach badawczych oraz co zrobić, aby studenci i naukowcy odważniej wychodzili poza mury uczelni i współpracowali z biznesem.

Poniżej publikujemy pełny wywiad, a na końcu znajdziecie nagranie podcastu.
Zapraszamy do lektury i słuchania!


Jarosław Kucharski – Wykładowca akademicki, trener. coach. Współpracował przy organizowaniu procesu tworzenia innowacji z organizacjami R&D oraz szkołami wyższymi. Pracował także jako doradca do spraw zapewnienia dostępności w urzędach publicznych w ramach programów organizowanych przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Prowadzi szkolenia z przywództwa, CSR oraz umiejętności komunikacyjnych.

Jak Pan definiuje innowacyjność w nauce i edukacji – co dla Pana oznacza „innowacja z sensem”?
Zaczynając od końca – innowacja z sensem, to innowacja dla ludzi, którzy tego potrzebują. Odbiorcy nie zawsze są świadomi swojej potrzeby, co nie znaczy . że jej nie mają. Ponadto sensowna innowacja to innowacja dostępna. Mówić o dostępności mam na myśli dostosowanie jej do umiejętności użytkownika/odbiorcy, dostosowanie do środowiska, w jakim występuje, dostępne cenowo oraz dostosowane do tego, jak ludzie się zachowują (intuicyjne w obsłudze). Popatrzmy na „innowacje bez sensu”. Przykładem mogą być elektroniczne tablice w klasach i salach wykładowych. Ładne, nowoczesne, podłączone do internetu, integrujące funkcje AI. Taka tablica, aby w pełni wykorzystać jej potencjał, potrzebuje nauczycieli, którzy: są przeszkoleni, mają pomysł, jak ja wykorzystać, materiał, który można dzięki niej lepiej przekazać itp. Ponadto tablica musi być podobnie odporna na błędy i zarysowania jak tablica tradycyjna, powinno się też móc po niej szybko pisać. Od razu widać, że nie zawsze to co nowe, będzie sensownie innowacyjne. W procesie innowacyjności nic nie zastąpi obserwacji i interakcji z użytkownikami i odbiorcami technologii. Inaczej grozą nam „innowacje na siłę”, które zamiast pomagać – frustrują. Przede wszystkim – innowacja dostęp[na i rozwiązująca konkretny problem (lub problemy).
Celem edukacji jest zwieszanie kompetencji osób uczących się. W tym celu można wykorzystywać nowe technologie bądź nowatorskie techniki i pomysły na edukację. Weźmy na przykład, odwrócone zajęcia. W takim modelu osoby uczące się przychodzą do szkoły/uniwersytetu/na salę szkoleniową, żeby wypróbowywać w praktyce to, czego nauczyły się w czasie wolnym lub w pracy. Odwrócenie modelu i stworzenie miejsca do eksperymentowania z wiedzą i umiejętnościami pozwala na większe zaangażowanie i praktykowanie wiedzy, a nie tylko jej przyswajanie. Czasami innowacją będzie odejście od tradycyjnego wykładu ku uczeniu w stylu design thinking. Wciąż na implementację czeka szerokie wprowadzenie modelu nauczania opartego na poszerzaniu perspektywy – widzenie świata z innych punktów widzenia, zmiana podejścia, budzenie kreatywności.
Z innowacją w nauce jest trochę inaczej. Mamy tradycyjne rozróżnienie na nauki podstawowe – nastawione na zdobywanie „czystej wiedzy” i nauki stosowane. W tych drugich szukamy rozwiązań konkretnych problemów. Co do pierwszych – innowacją będzie nowy obszar badań, nowa metodologia, nowe urządzenia badawcze lub nowy sposób zarzadzania, przywództwa oraz komunikacji w zespole badawczym. Innowacją może być także odnalezienie jakiś danych, które do tej pory były nieznane, ale okazują się istotne – na przykład prowadzą do zmiany paradygmatu czy konsensusu naukowego. W naukach podstawowych innowacje powstają poprzez potrzeby zgłębienia wiedzy. Niekiedy też (nie zawsze od razu) są wykorzystywane w naukach stosowanych.
Stereotyp mówi, że nauki stosowane tworzą innowacje. To oczywiste, taki jest ich cel. Wciąż mogą także tworzyć zarówno nowe rozwiązania oraz nowe metody badania i radzenia sobie z problemami. Korzystają przy tym z osiągnięć nauk podstawowych oraz własnych eksperymentów. Coraz to nowe technologie – inżyniera genetyczna, AI, bida data, citizen science, biotechnologie, druk 3D i wiele innych, pokazują, ile jesteśmy w stanie stworzyć, jeżeli nasz potencjał zostanie uwolniony.

Pracował Pan z organizacjami badawczo-rozwojowymi i uczelniami nad tworzeniem nowych rozwiązań. Co sprawia, że pomysł badawczy ma szansę stać się realną innowacją?
Determinacja, rozpoznanie potrzeb, zdobicie odpowiedniego zespołu, wsparcie instytucjonalne i indywidualne, dążenie do wspólnego sukcesu oraz szczęście. Cała tą listę łatwo wymienić, o wiele trudniej zaimplementować. Na drodze innowatorów pojawia się wiele trudności – innowacje nie działają tak, jak powinny, ludzie nie potrafią ich obsługiwać, pojawiają się ograniczenia techniczne, w zespole ścierają się różne wizje, a czasami pojawiają się konflikty. Czasami sami badacze rezygnują z prób wdrożenia, ponieważ wola trzymać się znanych już sobie ścieżek rozwoju – na przykład akademickich. Myślę, że dobre polityki oparte na impulsach do działania mógłby zachęcić badaczy do podejmowania większej ilości prób przekształcania wyników swoich badań w innowacje – techniczne, społeczne, procesowe, organizacyjne czy też inne. Jednym z problemów może być utożsamianie innowacji z jakąś nową technologią, na przykład jakimś urządzeniem, terapią, aplikacją. Tymczasem niekiedy dla poprawy warunków życia wystarczy niewielka zmiana w najbliższym otoczeniu, która nie wymaga tworzenia całej technologii. Stąd moja prośba – więcej impulsów! Uczymy się testować innowacje!

Jaką rolę odgrywają dziś kompetencje miękkie i przywództwo w środowisku naukowym oraz w pracy zespołów projektowych?
Jeżeli powiem że potężną, to powiem truizm. Przyjęty model przywództwa może uruchomić potencjał zespołu bądź zdusić kreatywność. Żeby to się udało nie wystarczą umiejętności techniczne dotyczące zarządzania, trzeba rozumieć osoby z zespołu, ich preferencje, wartości, motywacje, krótko mówiąc – specyfikę. Jednym z błędów, który mogą przyjąć liderzy-innowatorzy jest założenie, że ludzie, którzy stanowią zespół są tacy jak oni – dynamiczni, zdeterminowani, gotowi na duże poświecenia, szukający wiedzy i skoncentrowaniu tylko n a sukcesie. Umiejętności miękkie – szczególnie te spod znaku 4K – kreatywność, kooperacja, krytyczne myślenie, komunikacja – w miarę rozwoju zespołu i zaawansowania prac stają się coraz bardziej ważne. Widać to zarówno w nauce jak i w innowacyjnych firmach. Doby przywódca umie sprawić, żeby ludzie chcieli przekraczać swój potencjał i pokonywać trudności na drodze do innowacji.
Istotne jest w tym wszystkim, aby lider rzeczywiście rozwijał kompetencje miękkie w sobie i całym zespole. Niekiedy w zespołach silnie skoncentrowanych na celu odkłada się te kwestie na moment, „gdy będzie więcej czasu”. Jak się wydaje, szkolenie zespołów – jak być przywódcą, jakiego lidera potrzebujemy nie jest stratą czasu, ale inwestycją w mniejsze koszty funkcjonowania zespołu w przyszłości. Szkolić się można oczywiście i na sali szkoleniowej jak i w trakcie pracy. Ważna jest krytyczne myślenie o sobie jako liderze i o sobie jako zespole. Dobrze jest zadać sobie pytania na pewnym etapie rozwoju – jakiego lidera potrzebujemy? Jaki lider pomoże nam osiągnąć cele? Warto determinacje i kreatywność wykorzystywaną w tworzeniu innowacji wykorzystać również w tworzeniu potrzebnego danemu zespołowi modelu przywództwa.

Jak wspierać naukowców i studentów, aby nie bali się wychodzić poza uczelniane mury i współpracować z biznesem?
Skutecznie :). Jakbym miał na to rozwiązanie to postałabym się je opatentować i sprzedawać :). A tak zupełnie serio – mam wrażenie, że podstawowa infrastruktura już istnieje. Są centra transferu wiedzy i technologii, są granty, jest możliwość działania w klastrach, inkubatora przedsiębiorczości i innych instytucjach wspierających. Problemem może być np. „wewnętrzny krytyk”. Mogę uznawać, że mój pomysł/moje badania po prostu nie są interesujące dla rynku. Mogę też nie odnajdywać się w dialogu z partnerami biznesowymi. Mogę również po prostu nie wiedzieć gdzie się zwrócić. Mogą mnie przerażać trudności biurokratyczne oraz związane z tym koszty (finansowe i inne). Myślę, że warto poszukać tego, co działa. A co może zadziałać? Po pierwsze społeczności – tworzenie otwartych społeczności, gdzie osoby z pomysłami na innowacje mogą się spotkać, wspólnie pracować, nawzajem się inspirować i wymieniać doświadczenia. Po drugie – wykorzystanie tego, co i tak jest robione, czyli np. testowanie innowacji (nawet w ograniczonym zakresie) jako forma zaliczenia kursu lub pracy licencjackiej. Doktorat za innowację? Czemu nie! Kolejną kwestią jest włączenie współpracy z biznesem (i otoczeniem społecznym) do ewaluacji – nie tylko jednak w formie wymogu ewaluacji ale w formie realnej pomocy np. poprzez promowanie dobrych praktyk, proces doradczy i tworzenie kultury otwartej na sukcesy i na błędy. Wyjście „poza mury uczelni” wiąże się też z obawą – za murami mogą być lwy :). Może warto zapraszać przedstawicieli biznesu na różne uczelnie – nie tylko techniczne, biotechnologiczne czy ekonomiczne? Wtedy jest szansa uruchomienia procesów kreatywnych – jak możemy współpracować? Biznes mógłby zainspirować również np. humanistów, zgłaszając potrzeby, lub choćby identyfikując obszary, które wymagają trochę innych kompetencji niż techniczne czy zarządcze. Jak się wydaje, takie połączenie byłoby już innowacją. Tak długo, jak biznes będzie ustawiał się głównie w roli recenzenta pomysłów akademickich, część osób będzie zamykać się w bezpiecznych murach. Może warto użyć, ponownie, kreatywności, kooperacji, komunikacji i krytycznego myślenia, żeby odnaleźć te pola do innowacji, które aktualnie są tracone przez wzajemną obojętność?

Jakie znaczenie ma dla Pana Kraków – nie tylko jako miejsce pracy, ale też jako przestrzeń inspiracji i spotkań ludzi nauki, biznesu i idei?
Kraków to unikalna kombinacja nowoczesności, tradycji, ośrodków akademickich i biznesowych, otoczenia społecznego i wsparcia dla innowacji. Nic tylko korzystać i szukać miejsca dla siebie. Widać, że Kraków dba nie tylko o konserwację tradycji, ale od lat aktywnie wspiera innowacje w różnych jej formach. Widać że miasto i jego otoczenie nie tylko wspiera innowacje, ale także stara się, aby były one sensowne – dostosowane, dostępne dla użytkowników, rozwiązujące realne problemy. Pozwala także na eksperymentowanie i partycypację – na przykład przez inwestycje w ramach budżetu obywatelskiego. Mam nadzieję, że właśnie Kraków będzie zwieszał poziom życia mieszkańców, osobom które tu pracują i turystom. Wciąż trwa walka ze smogiem, potrzebne jest ciągłe zmniejszanie korków, zwiększanie dostępności usług publicznych, ochrona zdrowia i działania profilatyczne. Wyzwań jest wiele. Dzięki swojemu potencjałowi Kraków nie jest skazany na zakup technologii – może potraktować współpracę z sektorem innowacyjnym jako inwestycje i wypracować rozwiązania szyte na miarę. Mam nadzieję, że wspólnie z innowatorami uda się wypracować takie rozwiązania już w niedługiej przyszłości.

Co Pana najbardziej inspiruje w pracy z młodymi ludźmi, którzy wchodzą do świata nauki i technologii?
Ich dynamika, kreatywność, dostrzeganie szans, ich wiedza oraz otwartość. Pracując z nimi aż chciałoby się zapomnieć część wiadomości o tym że „się nie da”, że „to już było” i inne, negatywne myśli. Gdy młodzi ludzie próbują rozwiązać problemy to chce się ich wspierać i inspirować się ich entuzjazmem i energią. Może właśnie im się uda. Praca z młodymi to nauka kibicowania – wspierania ich w dobrym, mądrym rozwoju, towarzyszenie im przy sukcesach (co jest łatwe) i w porażkach. Wskazywanie, że błąd jest też sukcesem – wiedzieć co nie działa to wiedza, która nie przychodzi łatwo. Zależy mi na tym, żeby to kreatywne podejście do problemów, które młodzi ludzie mają „naturalnie” w nich utrwalić. Żeby potrafili, nawet wtedy gdy pojawi się rutyna, zniechęcenia, konflikty i inne, ponownie naturalne zjawiska – podejść do nich kreatywnie i przez kooperacje, komunikację i krytyczne myślenie jako swoisty nawyk.
Drugim elementem, jest potrzeba nauczenia się komunikacja z innym pokoleniem. To kolejne, fascynujące wyzwanie – mówić i pracować z nimi tak, aby rozumieli, aby do nich dotrzeć. Wymaga to ćwiczenia elastyczność i poznania nowych kodów kulturowych. A zatem praca z młodymi innowatorami rozwija też starsze pokolenie 🙂

Jaką radę przekazałby Pan młodym badaczom i studentom, którzy chcą rozwijać innowacje mające realny wpływ społeczny?
Do roboty! Innowacjonujcie, eksperymentujcie, fake it until you make it! Praktykuj kreatywne myślenie na co dzień, otaczajcie się ludźmi, którzy pomagają Wam jeszcze lepiej wprowadzać Wasze pomysły w czyn. Rozejrzycie się – kto Wam może pomóc? Uczelnia? Klaster? KMS? Inni? Zdiagnozuj to, co uwiera – znajdź wyzwanie, zastanów się jakie rozwiązanie tego wyzwania będzie wymagać od ludzi najmniej wysiłku?
A z drugiej strony – co Ciebie kręci w tworzeniu innowacji? Po co to robisz? Jakie to ma znacznie dla Ciebie? Skąd bierzesz siłę wtedy, gdy się nie udaje?
W skrócie – próbuj! Jak nie teraz to kiedy?
Nie od razu Kraków zbudowano. A budując go sprawdzano wiele technologii, wiele rozwiązań, uczono się na błędach i tworzono innowacje. Od czego dziś zaczniesz budowę swojej innowacji? Nawet jeżeli nie wiesz od czego zacząć – zacznij od czegokolwiek!


🎧 Posłuchaj odcinka podcastu LSOS Talks

W tym odcinku rozmawiamy o tym, kiedy innowacja naprawdę „ma sens” i dlaczego powinna zaczynać się od realnych potrzeb ludzi. Przyglądamy się roli dostępności, kompetencji miękkich oraz różnicom między innowacjami w naukach podstawowych i stosowanych. Zastanawiamy się też, jak przełamywać bariery między uczelniami a biznesem i dlaczego Kraków sprzyja tworzeniu rozwiązań, które odpowiadają na wyzwania współczesnego świata.


👉 Już wkrótce kolejny odcinek

Serię LSOS Talks będziemy kontynuować. Kolejni goście i kolejne rozmowy pokażą, jak różnorodny i inspirujący jest krakowski ekosystem innowacji.
Śledź nas w mediach społecznościowych i na stronie LifeScience Kraków, aby nie przegapić nadchodzących premier!

Poprzedni artykułLSOS Talks – Kraków: Miasto Nauki | Odcinek 1, Kapitan kontra Strażak – o strategii innowacji
Następny artykułLSOS Talks – Kraków: Miasto Nauki | Odcinek 3, Uniwersytet jako partner innowacji społecznych?