
Za kilkanaście dni swoje pierwsze urodziny będzie obchodził nowy system ochrony patentowej w Europie, tj. patent europejski o jednolitym skutku oraz powołany do życia Jednolity Sąd Patentowy. Dokładnie 1 czerwca 2023 roku rozpoczęły one swoją działalność. Jak wygląda krajobraz polskiego przedsiębiorcy w nowym systemie? Z czego, kiedy i czy może skorzystać, mimo, iż Polska jako kraj UE nie zdecydowała się zostać jego częścią? W ramach projektu Miesiąc Partnera Klastra, którego Parterem w maju jest Kancelaria prawno-patentowa FGGH IP – zapraszamy do lektury artykułu i wzbogacenia się o wiedzę, która ze strategicznego i biznesowego punktu widzenia, może okazać się kluczowa w podjęciu ważnych decyzji.
W aktualnie obowiązującym systemie patentowym, każdy podmiot zainteresowany ochroną swojego rozwiązania, może zdecydować się na wybór procedury krajowej, procedury międzynarodowej bądź procedury europejskiej. W pierwszym przypadku zgłoszenia dokonuje się w określonym kraju (podmiot z Polski dokonuje takiego zgłoszenia przed Urzędem Patentowym RP), aby ostatecznie po uzyskaniu ochrony korzystać z monopolu patentowego (wyłączności ograniczonej czasowo do 20 lat od daty zgłoszenia) na terytorium RP. W drugim przypadku, tj. w przypadku zgłoszenia międzynarodowego, po dokonaniu jednego zgłoszenia w Światowej Organizacji Własności Intelektualnej, które to zgłoszenie swoim zasięgiem obejmuje łącznie 157 państw, w określonym procedurą momencie dokonuje się wyboru odpowiednich krajów i regionów, po czym po przeprowadzeniu merytorycznej oceny zgłoszeń i ostatecznie udzieleniu ochrony patentowej, korzysta się z wyłączności patentowej w wybranych krajach. Z procedury międzynarodowej może powstać zatem ostatecznie kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt czy wreszcie ponad 150 odrębnych patentów. Ich wspólny mianownik to data zgłoszenia międzynarodowego, od której liczymy 20 lat ochrony patentowej.
Wreszcie trzecia dostępna dziś dla zgłaszających opcja, to zgłoszenie europejskie dokonywane przed Europejskim Urzędem Patentowym (EPO). Za pomocą jednego zgłoszenia, poddanego merytorycznej ocenie, po uzyskaniu patentu, należy zadecydować gdzie ma on ostatecznie obowiązywać, dokonując tak zwanej walidacji (tj. uznania ważności) patentu w wybranych krajach. Aktualnie obowiązującą procedurę patentów europejskich określa się zatem mianem tzw. wiązki patentów. Po walidacji, patent w każdym kraju procedowany jest niezależnie i losy jednego patentu nie zależą od losów innego. Innymi słowy, dany podmiot może posiadać w wyniku omawianej procedury 39 niezależnych patentów, z których każdy funkcjonuje oddzielnie. Podana liczba – 39 – wskazuje na ilość państw członkowskich Konwencji o Patencie Europejskim. Wśród nich są państwa Unii Europejskiej oraz między innymi: Islandia, Norwegia, Szwajcaria czy Turcja.
Co się zmieniło w czerwcu 2023 roku?
Od 1 czerwca 2023 roku, wszystkim podmiotom zainteresowanym ochroną swoich rozwiązań w Europie, przysługuje dodatkowa możliwość ponad trzy wspomniane i opisane powyżej. W założeniu, patent europejski o jednolitym skutku miał obowiązywać na całym terytorium Unii Europejskiej. Miał być określany zatem mianem patentu wspólnotowego, jednak nie wszystkie państwa członkowskie UE zdecydowały się przystąpić do nowego systemu. Wśród krajów, które nie przystąpiły znajduje się między innymi Polska. Nie oznacza to jednak, że polskie podmioty nie mogą korzystać z „dobrodziejstw” tego rozwiązania – ale o tym poniżej.
Czym zatem różni się patent jednolity od obecnie działającego systemu? Otóż procedura zgłoszeniowa wygląda analogicznie jak zgłoszenie europejskie opisane powyżej. Różnica i to bardzo duża – pojawia się na koniec postępowania czyli po pozytywnym rozpatrzeniu przez EPO zgłoszenia i wydaniu decyzji udzielającej patent europejski. Spośród 39 państw, o których mowa wcześniej, patent europejski może zyskać jednolity skutek na razie w zaledwie 17 krajach UE. Oznacza to, że za pomocą jednego wniosku, pozostawiamy patent europejski we wspomnianych 17 krajach dalej w gestii EPO. Innymi słowy nie dokonujemy żadnego działania w tych krajach, a opłaty okresowe za utrzymywanie patentu w mocy wnosimy bezpośrednio do Europejskiego Urzędu Patentowego a nie do lokalnych (krajowych) urzędów patentowych. Patent taki nie staje się wiązką 17 niezależnych patentów od siebie. Stanowi on jedną całość. Nie ma zatem możliwości, aby – jak w przypadku standardowej procedury – rozmyślić się i w 10 roku ochrony zrezygnować z części państw. Brak ochrony (rezygnacja z utrzymywania patentu w mocy) rozciągnie się automatycznie na wszystkie 17 państw.
Podobnie jak w przypadku utrzymywania ochrony, tak samo w kontekście próby unieważnienia czy naruszenia patentu – kompetencję za te działania z lokalnych (krajowych) urzędów i sądów, przejmuje powołany właśnie specjalnie do tego celu Jednolity Sąd Patentowy, którego centralne i lokalne oddziały zlokalizowane są w kilkunastu miastach europejskich. Tylko tam wobec powyższego zainicjowane mogą zostać postepowania zmierzające do unieważnienia patentu bądź też postępowania dotyczące naruszenia/braku naruszenia. Podobnie jak wyżej również, unieważnienie patentu zainicjowane przez jeden podmiot stanowiący przykładowo konkurencję dla uprawnionego w danym kraju, skutkuje brakiem ważności ochrony we wszystkich państwach. To właśnie ta cecha nowego systemu wydaje się najbardziej dotkliwa i stanowi największą obawę wśród wszystkich podmiotów, które nie zdecydowały się skorzystać z nowych możliwości. Cena bowiem jaką może przyjść zapłacić uprawnionemu – utrata wyłączności na obszarze 17 krajów (w tym największych gospodarek UE) – jest bardzo wysoka.
Sytuacja nowego systemu na blisko rok po jego prowadzeniu
Od dnia wejścia w życie, wnioski o zarejestrowanie jednolitego skutku złożono w przeszło 25 tysiącach postępowań. Podmioty, które decydują się na ten ruch najczęściej pochodzą z USA, Niemiec, Francji oraz Chin. Biorąc pod uwagę fakt, że średnio EPO udziela rocznie około 50 tysięcy patentów, można pokusić się o tezę, że z nowego rozwiązania decyduje się korzystać połowa. W przypadku działania przed Jednolitym Sądem Patentowym, do końca kwietnia 2024 roku, zainicjowanych zostało w sądzie w sumie 341 postępowań, z czego zdecydowaną większość stanowią postępowania dotyczące naruszenia patentu. 48% postępowań prowadzonych jest w języku angielskim, a 45% w języku niemieckim. Wynik 341 spraw zainicjowanych w ciągu 11 miesięcy daje średnio ponad 30 spraw miesięcznie. Ponieważ rejestrowanych patentów w trybie jednolitym będzie przybywać, można się również spodziewać wzrostu ilości spraw prowadzonych przez Jednolity Sąd Patentowy. Entuzjaści tego systemu uważają jednak, że podane wartości są imponujące i wskazują na duży sukces nowej instytucji.
Jako zgłaszający/uprawniony masz możliwość wyboru!
Wskazane zostało już powyżej, że podmioty z Polski mogą aktywnie korzystać z nowego systemu, mimo, iż Polska jako kraj nie przystąpiła do Porozumienia o Jednolitym Sądzie Patentowym. Co to oznacza w praktyce? Otóż patent europejski udzielony przez EPO, w stosunku do którego złożony zostanie wniosek o skutek jednolity, w Polsce będzie obowiązywał jedynie w wyniku walidacji, tj. uznania ważności tego patentu przed Urzędem Patentowym RP. Podobnie walidacji należy dokonać we wszystkich pozostałych 22 krajach (dla przypomnienia spośród 39 państw członkowskich, w nowym systemie uczestniczy 17 z nich).
Jeżeli posiadasz aktywne zgłoszenie europejskie w EPO i jesteś z Polski, w stosownym terminie wyznaczonym procedurą, możesz złożyć wniosek o skutek jednolity i utrzymywać swoje prawo (patent europejski) w 17 krajach za pomocą jednej opłaty wnoszonej w jednej walucie bezpośrednio w EPO. Musisz jednak jako przedsiębiorca liczyć się z tym, że jeżeli wobec Twojego patentu złożony zostanie w którymś z 17 państw wniosek o unieważnienie, to po pierwsze postepowanie takie będzie toczyło się w innym języku niż język polski w oddziale sądu poza granicami RP, a po drugie, skutecznie unieważnione prawo, pozbawi Cię ochrony we wszystkich 17 państwach jednocześnie.
Czy można od tego „uciec”…
Co do zasady, wszystkie patenty udzielane przez EPO po 1 czerwca 2023 roku mają wchodzić bezpośrednio pod jurysdykcję Jednolitego Sądu Patentowego. Nadal pozostaje aktywna dla każdego udzielonego przez EPO procedura sprzeciwowa (przy czym nie jest to przedmiotem niniejszej publikacji), jednak po udzieleniu patentu, w przypadku braku wyraźnego wycofania zgłoszenia z nowego systemu, automatycznie wejdzie on w zakres działania Jednolitego Sądu Patentowego i zarówno postepowania o unieważnienia jak i naruszenie patentu, rozpatrywane będą właśnie przez ten sąd.
Dla wszystkich tych, którzy nie chcą z takiego rozwiązania skorzystać, przewidziana została stosowna procedura wycofania swojego zgłoszenia/patentu (w okresie przejściowym) spod jurysdykcji Jednolitego Sądu Patentowego. Mowa o tak zwanej procedurze „opt-out”. Uruchomiona ona została na trzy miesiące przed startem nowego systemu (marzec 2023) i będzie obowiązywać w okresie od 7 do 14 lat (decyzja w tym zakresie zapadnie dopiero wkrótce). We wspomnianym trzymiesięcznym okresie poprzedzającym rozpoczęcie działalności sądu i nowego patentu o jednolitym skutku, złożonych zostało blisko pół miliona takich wniosków. To znaczy, że taka ilość zgłoszeń i patentów wycofana została spod działania Jednolitego Sądu Patentowego między innymi właśnie z obawy o utratę ochrony nie w jednym kraju na skutek złożonego wniosku o unieważnienie, lecz we wszystkich 17 krajach. W okresie po wejściu w życie nowego systemu Sąd Jednolity rejestruje od około 3 tysięcy od nawet 12 tysięcy wniosków „opt-out” miesięcznie. Taki wniosek – mimo nieobecności Polski w systemie – może również złożyć polski przedsiębiorca.
Po co to wszystko?
Można by zadać pytanie, że skoro wprowadzono nowy system, który docelowo miał obowiązywać w całej Unii Europejskiej, a którego członkami ostatecznie nie są takie kraje jak chociażby Hiszpania, Polska czy Chorwacja, skoro spośród wszystkich państw UE, porozumienie ratyfikowane zostało przez zaledwie 17 państw, wreszcie skoro jest możliwość wycofania się z nowego systemu, to po co to wszystko?
Powodów, dla których powołano nowy system jest wiele, natomiast pozostawienie podmiotom decydującym się chronić swoje rozwiązania w Europie wolnego wyboru, co do możliwości korzystania z tego systemu, wydaje się podejściem bardzo „fair”. Póki co nie ma obowiązku aby na takie procedowanie się decydować i zawsze można z niego „uciec”. W sytuacji gdy podjęta została decyzja o wycofaniu się z danym zgłoszeniem spod jurysdykcji Jednolitego Sądu Patentowego, takie wycofanie można jeden raz również dodatkowo wycofać, wchodząc tym samym w tryb procedowania przed Sądem Jednolitym. Co więc legło u podstaw powołania nowego systemu:
– po pierwsze oszczędności. Przeprowadzenie procesu walidacji w kilkunastu lub kilkudziesięciu krajach wiąże się ze znacznymi kosztami: tłumaczeń, honorariów pełnomocników zagranicznych, wreszcie opłat urzędowych. Przygotowane wyliczenia wskazują, że w sytuacji, w której patent europejski ma zostać walidowany w więcej niż 4 krajach, korzystniejsze finansowo jest zdecydowanie się na skutek jednolity, gdzie wymagana jest jedynie opłata za kolejny rok ochrony wnoszona bezpośrednio do EPO;
– po drugie mniej formalności. Wszelkie działania o których mowa powyżej, tj. opłaty urzędowe w lokalnych walutach, ryzyka kursowe, tłumaczenia na poszczególne języki, oddzielne wnioski składane przed lokalnymi (krajowymi) urzędami patentowymi, to wszystko dodatkowe formalności, o których należy pamiętać, decydując się na uznanie ważności patentu europejskiego na wielu rynkach. System jednolity ma wychodzić tym problemem naprzeciw;
– wreszcie u podstaw nowego systemu legła próba wypracowania pewnych standardów w zakresie oceny przesłanek unieważniania patentów europejskich czy podejścia do naruszenia tychże. Pozostawiając cały czas krajowym sądom ich możliwość oceny i wypracowywania krajowego, niezależnego podejścia, w odniesieniu do patentów europejskich pojawiła się chęć i próba skorzystania z możliwości wypracowywania jednolitego podejścia. W jakim kierunku jednak potoczą się losy Jednolitego Sądu Patentowego – dziś na niemal rok od rozpoczęcia swojej działalności – trudno powiedzieć.
Wiedza to klucz do sukcesu
Niniejszy artykuł ma na celu przybliżenie wszystkim podmiotom zrzeszonym w Klasterze Life Science w bardzo syntetyczny sposób wiedzy na temat procedur i możliwości. Sytuacja każdego podmiotu jest indywidualna, dlatego warto w kontekście opracowywania strategii biznesowej firmy opartej na własności intelektualnej (know-how czy patenty) skonsultować wszelkie wrażliwe kwestie, ocenić korzyści jakie można zyskać, ale i rozważnie podejść do potencjalnych ryzyk. Kancelaria prawno-patentowa FGGH IP służy wsparciem i fachową wiedzą w rozwiewaniu wszelkich wątpliwości, jakie mogą pojawić się przy opracowywaniu właściwej ścieżki ochrony.
Piotr Godlewski
krajowy i europejski rzecznik patentowy
Po więcej informacji odwiedź profil FGGH IP na Platformie Współpracy LSOS.

Zdjęcie: depositephotos.com